Luty 1900 - Od dwóch lat skupuje hrabia Henckel Donnersmarck w Michałkowicach i Chwałowicach grunta i dobra Boguszowice. W tym roku płacą za morgę już 700 marek. Słychać, że pomiędzy Górnymi Świerklanami a Królewskimi Jankowicami wkrótce będą kopalnie rozpoczęte. Gospodarze powinni bardzo na to zważać, co się dzieje. Będzie i kolej prowadziła w okolicy tych wiosek. W ogóle powiat rybnicki ma wielką przyszłość, gdyż fiskus ma tam wiele kopalń, ale i prywatni posiedziciele otwierają kopalnie i budują fabryki. (źródło: k-200)
Przekaz ustny starych górników "Donnesmarckgrube" w Chwałowicach głosił, że Hrabia Gwidon siedząc na koniu, rzucił kapelusz i gdzie ten upadł, tam nakazał kopać pierwszy szyb. Pomimo ostrzeżeń wiertaczy przed kurzawką, hrabia zdania nie zmienił. Miał powiedzieć, że choćby musiał w tym szybie utopić wiadro złota, to i tak w tym miejscu kopalnia powstanie. Oczywiście na kurzawkę natrafiono już po kilku metrach drążenia. Aby zatamować napływ wody, ociosy szybu uszczelniono połciami słoniny (źródło: eksploratorzy.com.pl). Czyżby miejsce szybu "Blücher", powstałego w środku sosnowego lasu, zwanego Judaszem, również wyznaczył hrabiowski kapelusz? W tym przypadku, na kurzawkę natrafiono dopiero na głębokości 40m.
Barbórka 1913 - W dzień św. Barbary, patronki górników, odbyło się nabożeństwo w parafialnym kościele, jak zwykle uroczyste. Zaraz na początku było kazanie, kilka słów po polsku, a następnie niemieckie bardzo gładkie i dłuższe. Dla kogo było to kazanie niemieckie, nie wiadomo, bo Boguszowice są wsią czysto polską. Niemców tu nie ma, jest jeden nadsztygar i dwóch sztygarów, którzy po polsku dobrze rozumieją i mówić lepiej potrafią niż ks. proboszcz. Podczas Mszy św. co słychać? śpiew niemiecki! Dzieci polskie polskich rodziców, które nauczyciel przyprowadził i musiały śpiewać na chórze. Było ich niewiele wobec tego, że kościół napełniony był po same brzegi. Musiał milczeć ogół ludzi. Nic dziwnego, że lud począł głośno szemrać. Na ofiarę poszło tylko kilku ludzi. Ogół się nudził do końca nabożeństwa. Po nabożeństwie na cmentarzu można było słyszeć klątwy, złorzeczenia, od „jasnych” i „siarczystych” aż mrowie człowieka przechodziło. Nie sposób opisać całego oburzenia i zgorszenia, które powstało. Taki był skutek tego dorocznego „nabożeństwa” górników ..../”. (źródło: k-201)
Grudzień 1916 - Pogrzeb zmarłego tydzień temu księcia Donnersmacka. Ceremonie pogrzebowe odbyły się w Berlinie w zamku zmarłego w piątek po południu o godz. 3, poczem przeniesiono zwłoki do osobnego pociągu, który je przewiózł w sobotę do południa do Radzionkowa. Z dworca radzionkowskiego przy udziale wielu ludzi odprowadzono zwłoki zmarłego do grobów rodzinnych, mieszczących się w parku świerklanieckim. Tu w kaplicy odprawił pastor Sowada modły żałobne, poczem spuszczono trumnę do grobów. (źródło: k-202)
19 lipiec 1917 - "W Szybach Blüchera, położonych w pobliżu kopalni Emmy pod Chwałowicami nastąpił wybuch gazów, przyczem dwóch górników poniosło śmierć, sześciu zaś jest chorych. Szyby "Feldmarszałka Blüchera" urządzone są w sposób nowoczesny i doskonałe posiadają urządzenie bezpieczeństwa. W niektórych jednakże pokładach węglowych dużo znajduje się gazów i mimo wszelkich środków ostrożności następuje wybuch." - Pisownia oryginalna. (źródło: n-203)
Czerwiec 1919 - Ze strejków. Na tutejszych szybach »Blüchera« przystąpiła załoga w poniedziałek od południa do strejku. Powód do strejku był ten, że zarządca kopalni pan Täubner pewnemu sztygarowi z bardzo drobnych powodów służbę wypowiedział. Ów sztygar dlatego, że sprawiedliwy i dobrze się obchodzi z robotnikami, był od wszystkich lubiany; datego to cała załoga zażądała stanowczo natychmiastowego cofnięcia wypowiedzenia, a ponieważ pan zarządca tego uczynić nie chciał, uchwaliła cała załoga zaniechać pracy dopóki jej żądanie nie będzie spełnione. We wtorek, gdy zarządca przyrzekł żądaniu zadość uczynić, podjęto znowu pracę przed południem o godz. 8 częściowo, a od południa całkowicie. (źródło: Katolik 1919 nr.68)
Październik 1919 - Napad bandytów. Gdy górnicy wracali od pracy z wypłatą z kopalni "Blüchershächte" i "Donnersmarck" w liczbie 13, napadło na nich w lesie pomiędzy "Blüchershächte" i Boguszowicami trzech bandytów uzbrojonych w rewolwery. Górnicy zaskoczeni i bez broni, oddali im zarobek i rzeczy. Bandyci jednemu z nich ściągnęli z nóg nowe buty i puścili go boso i zniknęli w lesie. (źródło: n-204)
Luty 1920 - W kopalni "Blicher" wybuchł w pewnym przodku przedwcześnie nabój założony w dziurze. Górnik Grzenia, ojciec ośmiorga dzieci, został przez wybuch na śmierć zmiażdżony; drugi górnik, Muras ze Świerklan, został ciężko pokaleczony i musiano mu w lazarecie odjąć jedno ramię. I trzeci jeszcze pracownik został poraniony, ale tylko lekko. (źródło: n-205)
Październik 1920 - Do boguszowickich "familików" - wielorodzinnych domów sprowadzali się przyjezdni, którzy znajdowali zatrudnienie w kopalni "Blüchershächte". Liczba mieszkańców tej niewielkiej wsi (Boguschowitz) w ciągu kilku lat prawie się podwoiła i na koniec roku wynosiła już 2 tysiące. (źródło: "Rybnik - wydarzyło się 1900-2000" - M. Wołoski i B. Kwaśniok)
1 listopad 1921 - W środę wieczorem wybuchł na kopalni "Blüchershächte" pożar, który przybrał bardzo olbrzymie rozmiary. Separacyja (sortownia - dopisek admina) i tartak stały się pastwą płomieni. Straże pożarne wszystkich sąsiednich miejscowości przybyły na miejsce pożaru. Szkody są bardzo wielkie. Z ludzi nie poniósł nikt szkody. Ruch kopalni musiano na kilka dni wstrzymać.O pożarze na kopalni "marszałka Blüchera" donoszą jeszcze, że szkody wynoszą kilkanaście milionów marek. Przyczyny pożaru nie zdołano dotąd stwierdzić. Główny szyb jest zupełnie unieruchomiony; budowa nowej seperacyi potrwa conajmiej kilka miesięcy. Zarząd kopalni ma zamiar uruchomić tymczasem jeden ze starych szybów, aby móc w kopalni wykonywać przynajmniej roboty najniezbędniejsze. (źródło: p-229)
Listopad 1921 - W sprawie pożaru na kopalni Blücher donoszą nam jeszcze: W kopalni pracowało 1900 robotników. Około 600 ludzi ma otrzymać pracę; na kopalni "Donnersmarka" pod Chwalowicami, niektórzy znajdą też zajęcie na miejscu, większość atoli, będzie musiała rozejrzeć się za niem gdzie indziej. Wydajność kopalni straciła tedy aż do naprawy 60 procent. Pożar wybuchł podczas naprawiania separacyi, podobno skutkiem nieostrożności trzech robotników." Pisownia oryginalna. (źródło: k-206)
Po roku 1921 zarząd kopalni zakupił dla swoich pracowników dworek w Świerklanach Górnych, w którym wcześniej mieściła się szkoła, a później poczta. Podczas działań wojennych w 1945 r. dworek się spalił, a potem przejęła go od kopalni, poprzez zamianę gruntów rodzina Smołków. (źródło: J. Sobik - Dzieje Świerklan 1977)
21 listopad 1923 - Kopalnia "Bluecher" w Jankowicach zwolni niebawem z pracy 200 robotników. W pierwszym rzędzie zwolnieni zostaną zatrudnieni na kopalni obcokrajowcy ze Śląska Opolskiego oraz tacy, którzy pracują nieregularnie. (źródło: Gazeta Rybnicka)
Prasa z marca 1925 donosi: "W rybnickich kopalniach często nie pracuje się więcej, tylko przez dwie dniówki w tygodniu. Zarządy kopalń uskarżają się na zbyt wysokie koszty przewozu, to znów na brak zleceń, co wszystko wpływa na cenę węgla. Węgiel kosztuje przeciętnie z tutejszych kopalń po 30 złotych za tonę, czyli 24 marki niemieckie. Przed wojną kosztowała tona węgli 9 do 10 marek. Ponieważ zarobki nie osiągają wysokości przedwojennej, przeto trudno zrozumieć można skargi zarządów kopalń. Skargi ich są nieuzasadnione". (źródło: k-207)
Październik 1925 - Boguszowice w Rybnickiem. (Straszny wypadek w kopalni.) W ubiegły czwartek na kopalni „Blüchera" zdarzył się straszny wypadek, który za sobą pociągnął dwa życia ludzkie. W czasie strzelania zostali zasypani bryłami węgla dwaj robotnicy Dudek i Pluta. Zasypała ich masa o objętości około 500 wagonów, tak, że obydwaj zostali zupełnie zmiażdżeni. Ś. p. Pluta osierocił sześcioro drobnych dzieci, zaś śp. Dudek troje. Pierwszy pracował na tej kopalni dopiero trzy dni, gdyż niedawno przyjechał z Francji na pogrzeb swej żony. Wstrząsający ten wypadek wywołał wśród całej ludności i załogi kopalnianej wielkie przygnębienie. Prace nad usunięciem zwałów węgla celem wydobycia ciał obu nieszczęśliwych górników trwają jeszcze. (źródło: Katolik Śląski, 20 październik 1925)
W 1926 roku przy kopalni powstał KS Blücher (od 1933 - KS Szyby Jankowice), który w chwili założenia liczył 56 członków. Trzy lata później klub został zgłoszony do PZPN. Wtedy też za wstawiennictwem dyrektora kopalni, Teubnera klub uzyskał od Nadleśnictwa Jankowice przydział ziemi pod boisko. Po otrzymaniu terenu, w przeciągu niespełna dwóch lat wykarczowano podściółkę leśną i usunięto pnie po wykarczowanych drzewach. Prace zostały wykonane w czynie społecznym. W kronice klubu utrwalono nazwiska jego członków, którzy wyróżnili się przy budowie boiska. Byli to działacze: Zimończyk, Stanisław Roziak, Hubert Panczek oraz piłkarze Józef Zug, Herbert Kaula, Hubert i Eryk Wodniokowie, Bolesław Mazik i Wiktor Urbanek. Otwarcia boiska dokonano 28 sierpnia 1931 r. Z tej okazji urządzono turniej, w którym brały udział kluby sportowe z wszystkich klas powiatu rybnickiego. Turniej był połączony z festynem. (źródło M. Kula - "Boguszowice")
30 października 1927 - W kopalni Blücher w Boguszowicach odbyła się niezwykła uroczystość uczczenia 27-letniego górnika bohatera, śp. Pawła Kuczery, który dnia 1 września 1926 r. uratował swym towarzyszom pracy życie, tracąc przytem własne. Mianowicie śp. Kuczera obrębując na drabinie powałę komory węglowej, spostrzegł obrywanie się całego bloku kamieni zawołał przetem na towarzyszy, aby się ratowali, sam jednak nie zdążył już uciec przed obrywającemi się kamieniami i węglami, które go na śmierć zasypały. Rząd na wniosek Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku przyznał śp. Kuczerze odznaczenie - brązowy krzyż zasługi. (źródło: p-226)
Sierpień 1927 - Omal nie katastrofa. Na szybie kopalni „Blücher" pod Rybnikiem nastąpiło zerwanie liny podtrzymującej windę, służącą do wydobywania węgla i do zwożenia na dół górników. W czasie wypadku winda załadowana była węglem. Dzięki tylko temu, że urządzenia zabezpieczeniowe funkcjonowały należycie obyło się bez większego wypadku. Do czasu naprawienia windy komunikacja z podziemiami kopalni odbywała się po drabinach. (źródło: Polska Zachodnia, 21 sierpień 1927)
W styczniu 1929 roku Dyrekcja Kopalń i Hut Księcia Donnersmarcka wniosła do Starostwa Powiatowego w Rybniku podanie o zezwolenie na ułożenie kabla elektrycznego od szybów „Blücher” do wsi Boguszowice i Gotartowice. W ciągu 1929 roku większość domów w Boguszowicach została podłączona do nowej sieci elektrycznej. (źródło M. Kula - "Boguszowice")
1 lipca 1933 roku - tego dnia genaralny dyrektor Oskar Vogt i starszy radca górniczy Bruno Buzek, przedstawiciele dyrekcji ks. Donnersmarcka, obydwaj Niemcy - obywatele RP naruszając przepisy demobilizacyjne, zamknęli kopalnie "Donnersmarck i "Szyby Blücher". Pod naciskiem opinii i związków społeczno-politycznych, a także okolicznych gmin prokurator Sądu Okręgowego w Katowicach polecił aresztować generalnych dyrektorów, O. Vogta i B. Buzka, oraz dyrektorów obu kopalń, Maxa Bresslera i Paula Teubnera. Skazano ich na na 6 miesięcy więzienia i grzywnę po 200 zł, a ponadto obciążono kosztami postępowania sądowego. W omawianym czasie na polecenie Komisarza Demobilizacyjnego obie kopalnie podjęły normalną pracę. 2 lipca 1933 roku, jeszcze przed rozprawą sądową ks. Henckel Guido von Donnersmarck na ręce Komisarza ponownie złożył wniosek o zezwolenie na zamknięcie jedynie kopalni chwałowickiej, motywując to nierentownością i brakiem rynku zbytu na węgiel. Mimo gwałtownych protestów załogi i społeczeństwa, 26 lipca tegoż roku kopalnię unieruchomiono na trzy lata, na skutek czego około tysiąca robotników zostało pozbawionych pracy. (źródło: "Wypisy do dziejów Rybnika i Wodzisławia Śl." - B.Cimała, P.Porwoł, W.Wieczorek)
Styczeń 1934 - Na odbytym w Boguszowicach wiecu po referacie "Zagadnienia polsko-niemieckie" i "Rola Niemców w życiu gospodarczem Śląska" uchwalono domagać się od zarządu kopalni "Blücher" zmiany nazwy tejże kopalni i usunięcia tamże niemieckich napisów, jakoteż wywoływania numerów robotników po niemiecku. (źródło: p-230)
Według autorów zbiorowej pracy seminaryjnej napisanej w roku 1965 w ramach Studium Wieczorowego Politechniki Śląskiej w Gliwicach – filia w Rybniku - w 1934 roku ówczesne kierownictwo kopalni oraz koncern Donnersmarcka, dowiedziawszy się, że rada gminy Boguszowice zamierza wystąpić z wnioskiem o nadanie kopalni nazwy „Generał Pułaski”, uprzedziło ten zamiar, zwracając się natychmiast do Urzędu Wojewódzkiego z prośbą o zmianę nazwy „Szyby Blücher” na „Szyby Jankowice”. Prośba ta została uwzględniona.
Dnia 14 kwietnia 1934 r. rada gminy uchwaliła jednogłośnie przemianowanie ulicy Blücher prowadzącej przez "Szyby Jankowice" na ulicę Marszałka Piłsudskiego. (źródło: M. Kula - "Boguszowice")
16 wrzesień 1934 - Poświęcono grotę Matki Bożej z Lourdes w Jankowicach, wybudowaną przez 120 bezrobotnych, którzy swą pracę dali zupełnie bezinteresownie. Szyby Jankowickie użyczyły na ten cel wszelkich potrzebnych narzędzi, oraz zwiozły na miejsce bezpłatnie szlakę odpowiednią do budowy groty. Resztę zakupiono z funduszy zebranych drogą dobrowolnych składek wśród wiernych na kilku z ostatnich odpustów. (źródło: p-227)
w okresie międzywojennym przy kopalni „Blücherschächte” istniała do 1934 r. niemiecka prywatna szkoła ludowa. Była to szkoła koedukacyjna, dwuklasowa z niemieckim językiem nauczania. Jej zaopatrzenie w pomoce naukowe było słabe. Nie dysponowała biblioteką, nie miała też radioodbiornika. Nauka odbywała się w dwóch salkach o pow. 25m2 i 31m2. Szkoła liczyła 31 uczniów. Do szkoły niemieckiej uczęszczały przede wszystkim dzieci niemieckich urzędników kopalnianych i z kilku rodzin mieszkających na terenie wsi. (źródło: M.Kula - "Boguszowice")
8 lipiec 1935 - W ubiegły czwartek wydarzył się w kop. "Szyby Jankowice" nieszczęśliwy wypadek, któremu uległ górnik Józef Mensnerowski. Wymieniony górnik, pracując na nocnej zmianie, nie będąc maszynistą uruchomił podrobionym przez siebie kluczem lokomotywę powietrzną i w czasie niedozwolonej jazdy najechał na wózek załadowany długiem drzewem. Uderzony w piersi poniósł śmierć na miejscu. Tragicznie zmarły osierocił żonę i czworo małoletnich dzieci. (źródło: p-225)
Listopad 1935 - W związku z zamiarem zarządu kopalni "Szyby Jankowice" w Boguszowicach zwolnienia 60 robotników z pracy i wysłania 400 robotników na kilkomiesięczny urlop turnusowy, zostało w ostatnich dniach zwołane przez organizację ZZZ zebranie załogi kopalni, na którem sekr. pow. ZZZ p. Kubiak złożył robotnikom sprawozdanie z odbytej konferencji u komisarza demobilizacyjnego inż. Seroki w Katowicach. (źródło: p-208)
4 lipca 1936 roku wybuchł niespodziewanie strajk okupacyjny na kopalni "Szyby Jankowice". Strajk wybuchł na tle żądania robotników utrzymania kopalni w ruchu. Wielkie rozgoryczenie wśród załogi wywołało zarządzenie dyrekcji, wstrzymujące wszelkie prace konserwacyjne szybu nr. 340, który ma jeszcze głębokie pokłady węgla. Ponieważ pompy zostały z tego szybu wyjęte, znajduje się on obecnie pod wodą. Ponadto dyrekcja nosiła się z zamiarem redukcji załogi, wzgl. stosowania urlopów turnusowych. W podziemiach przebywa około 500 robotników, a ponieważ do strajku przyłączyła się również załoga pracująca na powierzchni kopalni, ogółem strajkuje 1000 robotników. Przed bramą kopalni zbierają się stale rodziny strajkujących, które donoszą okupantom żywność. Strajk ma przebieg spokojny. (źródło: p-209)
8 lipiec 1936 - Komisarz Demobilizacyjny po rozpatrzeniu wniosku z dnia 30 czerwca br. spółki Donnersmarcka o redukcję 100 robotników na kopalni "Szyby Jankowice", - nie uwzględnił wniosku i odrzucił go. (źródło: p-210)
19 lipca 1936 - Sytuacja na kopalni uległa zaognieniu, gdy dnia 19 bm. przeszło 100 robotników otrzymało wypowiedzenie pracy, ponadto kierownictwo kopalni zawiadomiło 400 robotników o wysłaniu ich na urlop turnusowy. To jedno jak i drugie zarządzenie kierownictwa kopalni wydaje się niezrozumiałe, boć wiadomo, że przedstawiciele robotników otrzymali w swoim czasie zapewnienie komisarza demobilizacyjnego, że zwolnień na kopalni nie będzie. (źródło: p-211)
Listopad 1936 - W podziemiach unieruchomionej kop. "Szyby Jankowice" wydarzył się straszny wypadek, który pociągnął za sobą śmierć ojca 5-rga nieletnich dzieci. Rębacz Wincenty Szymura z Roja zajęty był na filarze przy wydobywaniu węgla, gdy naraz, skutek wstrząsu runęły stemple i zwały węgla zwaliły się, grzebiąc nieszczęśliwego robotnika. Po dwugodzinnej akcji ratunkowej, zdołano wydobyć już tylko zmasakrowane zwłoki Szymury. Dochodzenia, celem ustalenia przyczyny wypadku przeprowadzają władze górnicze. (źródło: p-212)
Styczeń 1938 - Dnia 4 bm. rano na szosie mikołowskiej w Mokrem inspektor górniczy Paweł Taubner (dyrektor kop. "Szyby Jankowice"), jadąc własnym samochodem osobowym, w czasie wymijania Marty Przyłuckiej, najechał na przydrożne drzewo. Wskutek wypadku córka inspektora Taubnera doznała lżejszych okaleczeń twarzy. Insp. Taubner wyszedł z wypadku bez szwanku. Początkowe dochodzenia wykazały, że wypadek spowodowała Przyłucka, którą pociągnięto do odpowiedzialności karnej. (źródło: p-213)
Styczeń 1938 - Za staraniem Zarządu Obwodu Ligi Morskiej i Kolonialnej pow. rybnickiego, którego prezesem jest nacz. dyr. Kopalń Rybnickiego Gwarectwa Węglowego inż. B. Krupiński powstał nowy - wielki Oddział LMiK przy kopalniach "Szyby Jankowice" i "Donnersmarck". Należy podkreślić uspołecznienie i zrozumienie akcji LMiK Rad Urzędniczych i Robotniczych jak i załóg tych kopalń, które mimo trudnych warunków materialnych jak i płacenia już składek na inne akcje, solidarnie w całości zadeklarowały przystąpienie do LKiM, tak że Oddział liczy 121 członków zwyczajnych i 2330 zbiorowych. Do Zarządu Oddziału LMiK wybrano pp. dyr. inż. Romana Dykacza (na prezesa), inż. Karola Banszla, Alojzego Lazara, inż. Edmunda Grabowskiego, Fryderyka Buchalika, Emila Ochojskiego, Henryka Muchę, Alfreda Weismana, Józefa Kostyrę, Feliksa Wowrę i Józefa Stanię. (źródło: p-228)
Lipiec 1938 - Odbyła się uroczystość poświęcenia sztandaru organizacyjnego oddziału Polskiego Związku Zawodowego Górników ZPZZ w Boguszowicach. Przebieg uroczystości miał piękny i podniosły charakter. W pochodzie, który rozwinął się długim wężem, niesiono liczne sztandary tak związkowe, jak i bratnich organizacyj. Pochód poprzedziła orkiestra górnicza kop. "Ignacy". W uroczystości wziął także udział starosta rybnicki p. Wyglenda. Poświęcenia sztandaru dokonał proboszcz parafii boguszowickiej w czasie uroczystego nabożeństwa. Po uroczystości kościelnej oficjalna część tejże odbyła się w pięknie przyozdobionej sali p. Węgrzyka, gdzie pierwszy powitał p. starostę Wyglendę, przedstawicieli zarządu głównego Związku w osobach pp. Grzelaka, Ochmana i Brzószczaka, oraz gości i uczestników sekr. okr. mgr. Mrowiec. (źródło: p-214)
Sierpień 1938 - W czasie schodzenia po drabinach do podziemi kopalni "Szyby Jankowice" w Boguszowicach spadł z wysokości 30 metrów sztygar Jak Pisiński. Nieszczęśliwy sztygar doznał złamnia nogi i ogólnych obrażeń. W stanie groźnym przewieziono Pisińskiego do szpitala. (źródło: p-215)
Wrzesień 1938 - W nocy z 5 na 6 bm. wydarzył się na kopalni "Szyby Jankowice" straszny wypadek. Gdy trzej robotnicy: Rudolf Eliasz z Gogołowej, Jan Mura z Boguszowic i Michał Kręgielski z Kłokocina zatrudnieni byli ładowaniem węgla ze zbiornika pod pochylnią, zawalił się z dotychczas nieustalonych przyczyn budynek, grzebiąc pod zwałami węgla i szczątkami murów nieszczęśliwców. /.../ Eliasz doznał ucięcia prawej stopy, Mura złamania kilku żeber a Kręgielski poważnych okaleczeń. Wszyscy zostali odstawieni do szpitala Spółki Brackiej w Rybniku. (źródło: p-216)
Październik 1938. Kasjer kopalni "Szyby Jankowice" Brunon Arndt, aresztowany pod zarzutem defraudacji 100 tys. zł na szkodę kopalni, stanie w najbliższych dniach przed Sądem Okręgowym w Rybniku. Arndt usiłując zatuszować sprawę defraudacji, wzniecił pożar w ogniotrwałej kasie kopalnianej. Po aresztowaniu począł symulować obłęd. Po obserwacji w szpitalu psychiatrycznym stwierdzono, że jest całkowicie zdrów, a tym samym ponosi w całej pełni odpowiedzialność za popełnione czyny. Brunon Arndt w dużej mierze subwencjował Jungdeutsche Partei i z tego powodu był jedną z najbardziej wpływowych osobistości w tej organizacji. (źródło: p-217)
14 lutego 1939 r. na kopalni "Szyby Jankowice" 600 ludzi, a na "Donnersmarcku" 120 otrzymało wypowiedzenie pracy z końcem lutego. Przyczyną wypowiedzenia był mały kontygent wydobycia, przyznany tym kopalniom przez konwencję węglową. Z kolei obniżenie kontygentu spowodowane było przyłączeniem Zaolzia i koniecznością przydzielenia większego wydobycia tamtejszym kopalniom. Robotnicy kopalni "Szyby Jankowice", którzy w większości zostali przyjęci do pracy w połowie poprzedniego roku, wysłali delegację z interwencją do wojewody i Komisarza Demobilizacyjnego. (źródło: p-218)
20 lutego 1939 r. tragiczną śmiercią zginął na kopalni "Szyby Jankowice" śp. górnik Banko Franciszek ze Świerklan, członek Polskiego Związku Górników ZPZZ. Pogrzeb Zmarłego - przy licznym udziale delegacyj sztandarowych ZPZZ i członków - odbył się 23 bm. w Świerklanach. (źródło: p-219)
W marcu 1939 roku załogi kopalń "Jankowice" i "Donnersmarck", które wręczyły armii 3 ciężkie karabiny maszynowe, uchwaliły rozpocząć zbiórkę na zakup dalszych trzech takich karabinów. Załogi pozostałych kopalń tj. "Emma", "Rymer", "Szarlotta" i "Anna", należących do Rybnickiego Gwarectwa Węglowego uchwaliły jednogłośnie opodatkować się na Fundusz Obrony Narodowej, według ustalonych stawek. (źródło: p-220)
Czerwiec 1939 - Ostatnio odbyło sie zebranie członków oddziału Polskiego Związku Górników w Boguszowicach zagajone przez prezesa Murę. W dyskusji głównie omawiano kwestie związane z sytuacją robotników na kopalni "Szyby Jankowice". Domagano się zniesienia rewersów przy przyjmowaniu do pracy na kopalni, a także uwzględnienia przede wszystkim bezrobotnych z Boguszowic, których gmina posiada wielu. Domagano się również osobnej rady zakładowej dla kopalni "Szyby Jankowice". Prezes Mura złożył sprawozdanie z przygotowań do uroczystości obchodu 10-lecia istnienia oddziału i rocznicy poświęcenia sztandaru organizacyjnego. Datę uroczystości wyznaczono na 2 lipca br. (źródło: p-221)
Lipiec 1939 - Jak się dowiadujemy, w najbliższym czasie przystąpi dyrekcja kop. "Szyby Jankowice" w Boguszowicach do osuszenia "słynnego" poziomu 340, na którym z okazji unieruchomienia przed trzema laty wybuchł strajk głodowy załogi. Okazuje się, że wobec zapewnionego zbytu węgla kopalnia uzyskała dalsze możności rozwoju i przystąpi po całkowitym odwodnieniu chodników do wydobywania węgla, który znajduje się w złożach od 1 do 14 metrów wysokich. W razie pełnego uruchomienia kopalni, znalazłoby zatrudnienie około 1000 robotników. Wiadomość ta wywołała wśród górników w Boguszowicach i okolicy ogólne zadowolenie. (źródło: p-222)
2 września 1939 - Zmotoryzowana grupa techniczna TK-8 (Technisches Kommando) przeprowadziła rozpoznanie kopalni "Szyby Jankowice" w celu jak najszybszego jej przejęcia i szybkiego zwiększenia wydobycia węgla na potrzeby wojenne Rzeszy. TK 8 liczyło 250 osób, w tym 8 oficerów. (źródło: "Rybnik - wydarzyło się 1900-2000" - M. Wołoski i B. Kwaśniok)
Wrzesień 1942 - Utworzono przy kopalni oddział roboczy składający się z jeńców radzieckich obozu w Łambinowicach tzw. Kommando R. 166 Stalag VIII B Lamsdorf. Oddział przeciętnie liczył 150 jeńców, ale np. 7 stycznia 1945 roku było ich 655. Jeńcy pracowali na naszej kopalni, wówczas „Blücherschächte”. (źródło: "Wypisy do dziejów Rybnika i Wodzisławia Śl." - B.Cimała, P.Porwoł, W.Wieczorek). Pod koniec wojny do jeńców radzieckich dołączyli włoscy. Jeńcy pracowali ciężko, zarówno na powierzchni jak i na dole kopalni. Śmiertelność wsród nich była wysoka wskutek niedożywienia, chorób i wypadków podczas wyczerpującej pracy. Zmarłych jeńców radzieckich grzebano w lasku, tuż za chłodnią kominową, a sześciu Włochów pochowano na cmentarzu parafialnym. (źródło: M. Kula - "Boguszowice").
1943 - Ruch oporu działający na terenie naszej kopalni dokonał sabotażu, unieruchamiając dopiero co wprowadzaną na dół potężną ładowarkę. Podcięto na dużej długości stemple podtrzymujące strop wyrobiska, na skutek czego ładowarka została całkowicie zasypana. Maszyny nie odzyskano, ponadto nie ustalono przyczyn wypadku. Źródło tej informacji wymienia Szymona Rducha jako wykonawcę sabotażu. (źródło: "Rybnik - wydarzyło się 1900-2000" - M. Wołoski i B. Kwaśniok)
Na kilka miesięcy przed totalną klęską Niemiec hrabia Kraft Donnersmarck, współwłaściciel m.in. naszej kopalni wyjechał z ogromnym majątkiem do Bawarii w postaci 30 kufrów klejnotów, złota, wymienialnych walut oraz najcenniejszych przedmiotów. Za nim jechały wagony kolejowe wyładowane porcelaną, złotymi i srebrnymi zastawami, co cenniejszymi obrazami, dywanami i meblami oraz innym dobytkiem. Ostatni ze Świerklańca uciekał jego brat Gwidotto, wioząc w samochodzie dwa kufry ze złotem i papierami wartościowymi. (źródło: W. Szewczyk - "Skarb Donnersmarcków")
16 lipca 1946 - Grupa partyzantów Pawła Sosny ps. "Tygrys" na polecenie swojego przełożonego Antoniego Staiera ps. "Lew", działająca w tzw. podziemiu poakowskim dokonała napadu na kasę kopalni "Jankowice". Ochrona kopalni złożona z byłych żołnierzy frontowych otwierając ogień z karabinów odparła napastników, zmuszając ich do wycofania się. (źródło: "Armia Krajowa i konspiracja poakowska na ziemi rybnickiej w latach 1942-1947" - Adam Dziurok)
Po II wojnie kopalnię "Jankowice" wyznaczono na opiekuna, zaniedbanego przez ówczesnych właścicieli zamku rycerskiego zw. Baronowiec w Świerklanach Dolnych. Niestety zarząd kopalni zbyt późno zainteresował się remontem. Wpierw zapadł się dach zamku, potem popękały mury, więc w latach 1973-1976 musiano go rozebrać. (źródło: J. Sobik - Dzieje Świerklan 1977)
4 maja 1950 roku wydarzyła się katastrofa, największa w dziejach naszej kopalni. W wyniku wybuchu metanu, zainicjowanego zapalarką do materiałów wybuchowych doszło do wtórnej eksplozji pyłu węglowego. W jej zasięgu znalazło się około 2 tys. metrów wyrobisk w pokładzie 507. Zginęło wówczas 29 górników, w tym 11 z Boguszowic. Byli to: Józef Cierlicki, Wiktor Fojt, Jan Gawleta, Ludwik Karwot, Rudolf Karwot, Alojzy Kuczera, Ludwik Matuszczyk, Paweł Pakura, Izydor Pustołka, Emil Stronczek i Józef Śmietana. Winnych sześciu pracowników dozoru oraz dyrektora kopalni skazano na kary od 3 do 10 lat więzienia. (źródło: M. Kula - "Boguszowice")
11 grudnia 1951 - Absolwenci Szkoły Górniczej zamieszkali w nowoczesnym Domu Młodego Górnika. Do kopalni "Jankowice" przybyło 260 absolwentów Szkoły Górniczej w Tarnowskich Górach. Młodzi górnicy, którzy pracować będą na kop. "Jankowice" - zamieszkali w nowo wybudowanym Domu Młodego Górnika, składającego się z dwu komfortowo urządzonych budynków, mieszczących wiele kompletnie wyposażonych pokoi. DMG posiada również piękną świetlicę i nowocześnie wyposażoną jadalnię. Kopalnia "Jankowice" posiada obecnie dwa Domy Młodego Górnika, które powstały w ciągu dwóch ostatnich lat. (źródło: "Trybuna Robotnicza" - 11.12.1951)
5 marca 1952 - W kopalni "Jankowice", która w IV kwartale ub. roku zdobyła tytuł najlepszej kopalni przemysłu węglowego, górnicy z okazji dnia urodzin tow. Bolesława Bieruta podejmowali w dniu wczorajszym zobowiązania wysokiego przekraczania norm produkcyjnych. Górnik przodowy Jan Juraszczyk, brygadzista chodnikowy Franciszek Ogózka, jego kolega Stanisław Łukaszewski postanowili wykonać w marcu i kwietniu od 150-160 proc. normy. Dwudziestu brygadzistów w tym 3 ZMP-owców w imieniu braci górniczej przyrzeka dać 1428 ton węgla dodatkowo. (źródło: "Trybuna Robotnicza" - 5.03.1952)
11 kwietnia 1952 - Organizacja partyjna przy kop. "Jankowice" notuje ostatnio poważne osiągnięcia w rozbudowie szeregów partyjnych. Od listopada ub. roku przyjęto do Partii 32 górników, przeważnie młodych aktywistów ZMP. Piękny to sukces, tym bardziej, że niedawno jeszcze w "Jankowicach" uważano, iż nie należy przyjmować do Partii ZMP-owców, ponieważ są to rzekomo "mało zdyscyplinowani i niedojrzali politycznie ludzie" (przeważnie to byli mieszkańcy Domów Młodego Górnika - dopisek tedd55). Z pomocą przyszedł Komitet Powiatowy w Rybniku, który wytłumaczył towarzyszom z "Jankowic" ich błąd: nie wolno czekać, aż młody człowiek sam dojrzeje i stanie się godny miana dobrego członka Partii, lecz trzeba mu pomagać w tym dojrzewaniu, trzeba go wychować i uczyć postawy członka Partii, przyśpieszać jego polityczny rozwój. (źródło: "Trybuna Robotnicza" - 11.04.1952)
29 wrzesień 1952 - O Jankowicach do niedawna niewiele było wiadomo. Ot, taka sobie kopalnia, w której to i pracować było trudno, bo położona z daleka od kolei zmuszała górników do uciążliwego dochodzenia albo dojeżdżania na rowerach. Ale powoli w „Jankowicach“ zaczęło się zmieniać. W pobliżu kopalni zaczęło rosnąć otoczone zielonym pierścieniem lasu duże osiedle mieszkaniowe - zaczątek nowego miasta, nie odnotowanego jeszcze na żadnej mapie. (źródło: (Trybuna Robotnicza - 29.09.1952)
26 listopada 1952 - Z inicjatywy kilku miłośników turystyki, bez żadnej pomocy władz odgórnych doszło do zorganizowania koła PTTK przy kopalni Jankowice. Na inauguracyjnym spotkaniu w świetlicy kopalnianej wybrano zarząd w składzie: Władysław Zborowski (prezes), Jerzy Termiński (zast. prezesa), August Spyra (skarbnik), Stanisław Matuszczyk (zast. skarbnika), Henryk Urbanek (sekretarz) i Franciszek Marcak (zast. sekretarza). Stan członków koła wynosił 15 osób, do końca roku wzrósł do 46-ściu. (źródło: "Trybuna Górnicza" z dnia 5.12.2001)
W kwietniu 1957 r. prasa donosiła o tragicznym wypadku w kop. „Jankowice”, w wyniku którego przez uduszenie z braku tlenu zginęli ludzie. W artykule czytamy: „W ub. sobotę – dwa zastępy ratowników zjechały szybem Poniatowski na poziom 110, w celu przeprowadzenia ćwiczeń. W drodze powrotnej zasłabł nagle kierownik zastępu inż. Bernard Rurański z Rybnika. Pozostali ratownicy przyszli mu z pomocą, jednak na skutek braku tlenu zginęli oni również. Są to: Herman Ulman ze Świerklan Górnych, Józef Trzeciok oraz Edward Drynda z Boguszowic”. (źródło: M. Kula - "Boguszowice")
"Nowiny" z listopada 1957 roku podały: „150.000 cegieł z kop. Jankowice. Natrafiono na pokład gliny. Uruchomiono cegielnię polową. Nad produkcją czuwa p. Węgrzyk. Warto jeszcze wspomnieć, że zespół mechaników kopalni „Jankowice” pod kierunkiem ob. Witkowskiego zmontował maszynę do wyrobu cegły surowej. Maszyna ta objeżdża sąsiednie wioski i służy górnikom pomocą przy wyrabianiu cegły we własnym zakresie”. (źródło: "Nowiny" nr 48 z dn. 23.11.1957 - pobrane z "Boguszowice" M. Kula)
W grudniu 1959 roku, w wyniku tąpnięcia i zawału skał stropowych na poziomie 250 zginęło dwóch pracowników kopalni. W strefie zawału znalazło się 10 górników. Sześciu z nich o własnych siłach zdołało się uratować, pozostałych odkopano po kilku godzinach. Z pośród odkopanych przeżyli Bolesław Trądzik i Józef Krzepka z Kończyc. Zginęli dwaj ładowacze: Fryderyk Owczarczyk z Kończyc i Paweł Widenka z Haźlacza (pow. cieszyński). (źródło: "Nowiny" nr 50, XII 1959)
27 marca 1968 r. podczas rabunku w ścianie doszło do gwałtownego zawału i zasypania 9 górników. Dzięki natychmiastowej akcji uratowanych zostało trzech górników, którzy doznali lżejszych obrażeń. Znajdują się oni pod troskliwą opieką lekarską i ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Energiczna akcja ratunkowa, mająca na celu dotarcie do pozostałych górników, trwała jeszcze następnego dnia, w wyniku której z zawału wydobyto ich ciała. Zginęło 6 górników, a 3 zostało rannych. Rodziny ofiar wypadku otoczone zostały troskliwą opieką. (źródło: p-223)
Październik 1968 - Uruchomiono w Boguszowicach, przy kopalni Jankowice nową, największą w Polsce brykietownię. Będzie ona produkowała milion ton brykietów rocznie. Nadają się one doskonale wszędzie tam, gdzie stosuje się węgiel „gruby", w tym także i do celów domowych. Brykiety produkowane są z miału węglowego plus odpady produkcyjne z Petrochemii w Płocku. (źródło: p-224)
7 maja 1973 - Nasza kopalnia otrzymała sztandar przechodni Rady Ministrów i Centralnej Rady Związków zawodowych za zajęcie pierwszego miejsca we współzawodnictwie międzyzakładowym w roku 1972. Sztandar przechodni przekazała naszej kopalni załoga kopalni „Generał Zawadzki" w Dąbrowie Górniczej. Wręczenia sztandaru Dyrektorowi Kopalni mgr. inż. Ludwikowi Jurasowi dokonał wiceprzewodniczący Rady Ministrów i minister Górnictwa i Energetyki mgr inż. Jan Mitręga oraz członek CRZZ - Przewodniczący Zarządu Głównego Związku zawodowego Górników Jan Leś. (źródło: "Gazeta Jubileuszowa" - 06.2006)
Czerwiec 1973 - W 1970 roku do nowych kopalń przeszło z "Jankowic" 141 górników. Rok później już 324. W 1972 r. - 346. Do kwietnia tego roku 122, a ilość ich dojdzie do 400. Wszyscy to rębacze, cieśle, górnicy kwalifikowani. Bardzo często - aktywni członkowie partii. Robotnicy kadrowi, najbardziej świadomi swego zadania w nowo budowanych kopalniach. Obok nich bardzo wielu pracowników inżynieryjno-technicznych dozoru górniczego. (źródło: p-236)
Czerwiec 1973 - Od ubiegłego roku przechodzą na "Borynię" z "Jankowic“ pełne 30-osobowe brygady ścianowe, W komplecie - z własnym sztygarem i przodowymi. Zwarte, dobrane i sprawdzone grupy górników nie zostają już sztucznie rozbite. Wnoszą w całości wszystkie swe walory społeczno-zawodowe do nowej załogi. Od nich uczą się inni przywiązania do zawodu, szacunku do pracy, tajników górnictwa. (źródło: p-237)
Styczeń 1984 - Powstał zespół "Teatrzyk Pod Kuflem" przy kopalni "Jankowice". Pierwszy występ odbył się podczas spotkania „Gwarków". Założycielem zespołu, autorem tekstów, kompozytorem, kierownikiem organizacyjno - programowym był Jerzy Schinohl. Zespół w okresie swej działalności, poza stałym uczestnictwem w imprezach zakładowych, brał udział w przeglądach muzycznych zespołów amatorskich, w imprezach okolicznościowych i nagraniach radiowych. Stała współpraca z redakcją muzyczną programu II Polskiego Radia w Warszawie. Udział w siedmiu programach antenowych - m.in. w grudniu 1988 r. w audycji "Śpiewnik rodzinny" - "Śpiewaj razem z nami".
Grudzień 1984 - Dzięki społecznemu zaangażowaniu kierownictwa i dozoru Kopalni przeprowadzono inauguracyjne "Jankowickie Gwarki" - zabawę górniczej braci znaną z historii górnictwa. Zorganizowano i przystrojono „Karczmę Piwną", wydano okolicznościowe medale, kufle i dyplomy. Konkurowały ze sobą dwa najważniejsze działy: górniczy i maszynowy. Nad całością pieczę sprawowało „Wysokie, a w sprawach piwnych nigdy nieomylne Prezydium"... (źródło: "Gazeta Jubileuszowa" - 06.2006)
W 1991 roku znany koncern niemiecki Walter Becker produkujący maszyny dla górnictwa utworzył spółkę joint venture z małą polską firmą Warkop. Udziałowcami tej ostatniej byli prywatni przedsiębiorcy i kopalnia Jankowice. Tak powstała firma Becker Warkop produkująca kolejki spągowe, czyli te, które jeżdżą po szynach przymocowanych do kopalnianych chodników. Niemcy początkowo mieli w niej 51 proc. udziałów, inwestując zwiększyli je do 70 proc. (źródło: Gazeta Wyborcza nr 221 z dn. 22.09.1995)
Listopad 1994 - Henryk Konsek, emerytowany górnik z Gotartowic, a zarazem ostatni "koniorz" na "Jankowicach" został laureatem konkursu "Ślązak Roku". W finałowych zmaganiach opowiadał piękną gwarą śląską o swym przyjacielu Brunoku, koniu z którym dzielił trudy pracy na kopalni „Jankowice”. Jako zwycięzca konkursu otrzymał samochód Fiat 126, a później mnóstwo zaproszeń na estrady całego Śląska. (źródło: nowiny.pl)
4 marca 1996 - 32-letni górnik z kopalni "Jankowice" w Rybniku zmarł na skutek obrażeń doznanych w wypadku, do którego doszło 400 m pod ziemią w nocy z piątku na sobotę. Górnik czyścił chodnik, wpadł pod przenośnik transportujący urobek. Zmarł kilka godzin później w szpitalu. Zostawił żonę i dziecko. (źródło: g-234)
27 i 28 kwietnia 1996 roku - Czterech zawodników sekcji skata "Związkowiec" przy KWK "Jankowice" - Bolesław Adamek, Bogdan Karwowski, Tadeusz Mloczek i Edmund Polewko uczestniczyło w 26 Międzynarodowych Drużynowych Mistrzostwach Niemiec w Skacie, które odbyły się w malowniczej miejscowości Vellmar koło Kassel. W zawodach uczestniczyło 300 drużyn 4-ro osobowych. Nasi skaciarze uplasowali się na 103 miejscu, uzyskując 21.326 punktów. Biorąc pod uwagę fakt, że był to pierwszy występ drużyny na arenie międzynarodowej wynik ten godny jest odnotowania. (źródło: "Gazeta Jubileuszowa" - 06.2006)
9 stycznia 1998 roku w piatkowe przedpołudnie pod kołami przejeżdżajacego samochodu zginął tragicznie w swoich rodzinnych Gotartowicach "Ślazak Roku 94" Henryk Konsek. (źródło: "Rybnik - wydarzyło się 1900-2000" - M. Wołoski i B. Kwaśniok). Henryk Konsek wywiózł z dołu naszej kopalni ostatniego konia - Brunoka. Było to w 1942 roku.
12 stycznia 1998 - W sobotę zmarł 48-letni mężczyzna poszkodowany w wypadku, który wydarzył się w piątek wieczorem w kopalni "Jankowice". Górnika uderzył w głowę wagonik ruszającej kolejki podwieszonej. Mężczyzna pracował w górnictwie 23 lata, osierocił trójkę dzieci. Przyczyny i okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku. (źródło: g-235)
Listopad 2000 - W kopalni "Jankowice" po raz pierwszy zastosowano obudowę kotwiową w chodniku nadścianowym Z-1 w pokładzie 413/1. Do końca sierpnia wydrążono 1250 mb wyrobiska, którego przekrój ma kształt trapezu o wymiarach: szerokość - 4,5 m, wysokość 2,6 -3,5 metra. Ostateczna długość chodnika, położonego na głębokości 350 m będzie o 285 metrów większa; ma on być wyrobiskiem przyścianowym, likwidowanym wraz z postępem ściany. (źródło: "Trybuna Górnicza" - 2.11.2000)
21 kwietnia 2001 - 54-letni mężczyzna zginął wczoraj w kopalni "Jankowice", poinformował Wyższy Urząd Górniczy. Do wypadku doszło około godz. 12.30 na powierzchni, podczas montażu suwnicy w budynku maszyny wyciągowej szybu. Mężczyzna był pracownikiem jednej z firm usługowych. Był żonaty, nie miał dzieci. Przyczyny i okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku. (źródło: g-233)
Kwiecień 2002 - Pół tysiąca górników z kopalni „Jankowice” na podstawie sfałszowanych rachunków pobierało z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych pieniądze za rzekome wyjazdy wakacyjne, do których w ogóle nie dochodziło. Średnio każdy wziął po 1340 zł. Z funduszu „wyparowało” 712 tys. zł. (źródło: "Trybuna Śląska" - 4.04.2000 r.)
14 sierpień 2002 - Na nocnej zmianie w kopalni miał miejsce śmiertelny wypadek. Zginął 33-letni górnik z Rybnika. Do wypadku doszło – jak nas poinformował Krzysztof Kryj, kierownik działu przygotowania produkcji KWK "Jankowice" – po godz. 1.00 podczas wykonywania czynności związanych z przebudową sekcji obudowy zmechanizowanej. Element obudowy przygniótł głowę górnika do konstrukcji przenośnika ścianowego. W wyniku odniesionych obrażeń poszkodowany zmarł. Aktualnie nie są jeszcze znane przyczyny wypadku. Bada je specjalna komisja, która zjechała na miejsce i przesłuchuje świadków zdarzenia. Po zbadaniu sprawy wyda specjalny komunikat. Mężczyzna, który zginął w wypadku, był doświadczonym górnikiem – pracował w kopalni od 1988 roku. W żałobie pozostawił żonę i trojkę dzieci. (źródło: rybnik.com.pl z dn. 14 sierpnia 2002)
2 lipca 2010 - Zaistniał pożar endogeniczny w chodniku podstawowym w pokładzie 504 na poz. 250m, wydrążonym w 1917 roku i wyizolowanym w latach 50-tych ub wieku. Akcja ratownicza rozpoczęła się o godz.15.55. W pierwszej fazie akcji brały udział szybko zmobilizowane zastępy z "Jankowic". Bardzo szybko do bazy ratowniczej dotarły 2 zastępy pogotowia ratowniczego z OSRG Wodzisław oraz specjaliści od pomiaru atmosfery w polu pożarowym w celu założenia linii chromatograficznej. W akcji brały udział również zastępy z innych kopalń: KWK "Rydułtowy-Anna", KWK "Chwałowice", KWK "Marcel" oraz ZOK. Po czterech dniach zmagań z pożarem w dniu 05.07.2010 r. o godz. 16.00 zakończono akcję. (źródło: zzrg.org z dn. 7lipca 2010)
20 grudnia 2012 - Kompanijny Ośrodek Szkolenia w Knurowie otworzył na naszej kopalni stanowisko do nauki aktywnego gaszenia palącego się gazu. "Metanowy przodek" będzie wykorzystywany w praktycznych zajęciach, przygotowujących zarówno czynnych zawodowo górników, jak i uczniów szkół górniczych do właściwych zachowań na wypadek zapalenia się metanu w rzeczywistych warunkach pod ziemią. (źródło: nettg.pl z dn. 20.12.12)
21 luty 2013 - Kopalnia "Jankowice" została uznana w branżowych konkursach za najbezpieczniejszą i najlepszą w ubiegłym roku w polskim górnictwie. Znalazła się także wśród tych zakładów, które dokonały w 2012 r. największego postępu. Kopalnia Jankowice zatrudnia ponad 3,8 tys. osób, z czego prawie 3,1 tys. pod ziemią. W ubiegłym roku zdarzyło się tam 56 niegroźnych wypadków - zdecydowanie mniej niż w wielu innych kopalniach. Od sierpnia 2002 roku nie doszło tam do wypadku śmiertelnego, a ostatni wypadek, w którym górnik odniósł ciężkie obrażenia, miał tam miejsce w maju 2010 roku. (źródło: onet.pl z dn. 21.02.13)
Tadeusz_Gacek - marzec 2013