We wrześniu 1981 roku Rada Ministrów podjęła Uchwałę nr 199 w sprawie środków zapewniających zwiększenie wydobycia węgla kamiennego. Jakkolwiek w punkcie pierwszym potwierdzała zasadę wszystkich wolnych sobót w kopalniach węgla zgodnie z Porozumieniami Jastrzębskimi, to dalej w całości poświęcona była określeniu warunków, płacy i specjalnych środków, które zachęcały górników do podejmowania pracy w wolne soboty. Zgodnie z uchwałą praca w soboty opłacana miała być podwójnie, a kwota ta była wyłączona z podatku wyrównawczego. Wynagrodzenie to, lokowane na specjalnych książeczkach oszczędnościowych PKO na hasło "Górnik", uprawniało do nabywania atrakcyjnych towarów trwałego użytku. Pamiętajmy, że jest to czas, gdy w systemie kartkowym sprzedawane są podstawowe artykuły, jak mięso, tłuszcze, cukier, a nawet papierosy. Złotówki lokowane na książeczkach "G" miały dodatkowy walor - wymienialność, gdyż można było za nie kupować dewizy po niskim, bankowym kursie.
W Boguszowicach też powstały sklepy, potocznie nazywane giewexami, gdzie można było nabyć atrakcyjne towary po atrakcyjnych cenach, po okazaniu "książeczki G". Można było w nich kupić towary luksusowe (jak na tamte czasy), których brakowało w handlu - kafelki, armaturę, odkurzacze, telewizory, rowery, skutery. Artykuły te, pojawiały się potem na bazarach, giełdach i były sprzedawane po cenach czarnorynkowych.
Tak o książeczkach "G" pisała rybnicka prasa w maju 1989 - "Ponieważ popyt przewyższał podaż, o zakupach górników na książeczki "G" ostatecznie decydowała kopalniana komisja socjalna. Pod koniec lat 80-tych zaczęła funkcjonować instytucja przetargu, tzn. samochody kupowali ci górnicy, którzy dysponowali największą sumą pieniędzy zgromadzoną na książeczce ,,G". Ostatni przetarg na samochody w chwałowickiej kopalni odbył się 25 maja 1989 roku. Stanęło do niego blisko 150 górników, przy czym szansa była jeden do pięciu, gdyż samochodów było tylko 30. Kierownictwo resortu i dyrekcje kopalń dysponowały także dodatkowymi środkami, pochodzącym z funduszu produkcyjnego, tworzonego poprzez odpisywanie stałej sumy od każdej, wydobytej ponad zadania planowe tony węgla. Utworzony został także fundusz dewizowy w wysokości 10% kwoty, uzyskanej ze sprzedaży węgla za granicę. Do tego doszła niezwykle restrykcyjna polityka wobec górników opuszczających pracę. Nie respektowano nawet zwolnień lekarskich, z wyjątkiem udzielonych na skutek wypadku przy pracy. Każdy inny powód opuszczenia dniówki powodował utratę szczególnych uprawnień. System odpisów zarobków za pracę w wolne soboty na książeczkę "G" i związane z tym szczególne przywileje, wyobcowywał górników ze społeczeństwa. Różnicował także wewnętrznie załogi, gdyż szczególne przywileje dotyczyły tylko pracujących pod ziemią i w tak zwanym ciągu technologicznym."
Komentarz zaczerpnięty z jednego z forum:
"Byłem beneficjentem sklepów górniczych przez 3 lata, zapierdalałem jako zmilitaryzowana jednostka w soboty i w niedziele na trzy zmiany. Najgorszy w tym ambarasie był ten szkopuł, że kiedy miałem czas zajrzeć do takiego sklepu górniczego, to na artykułach chodliwych zawsze pisała kartka sprzedane. Panie ekspedientki takowych sklepów miały telefony bezpośrednie do sekretarek notabli, a one do swych koleżanek i kolegów z biur, którzy takową książeczkę G też posiadali. Kopidół jak przyszedł zmordowany ze starą do takiego sklepu, to zostały mu tylko sprężyny do ćwiczenia mięśni lub narty biegówki na dodatek drewniane bez okuć i butów bo tą resztę kupili naprawdę uprzywilejowani górnicy."
Tadeusz_Gacek (tedd55)- grudzień 2013