Henryk Konsek - ostatni koniorz naszej gruby

Henryk Konsek urodził się w 1921 roku w Gotartowicach. Od młodych lat pracował w przewozie na dole kopalni, gdzie jako wozak i opiekun konia, który zwał się Brunok, transportował wózkami węgiel z przodków pod szyb. Brunok większość swojego życia spędził kilkaset metrów pod ziemią, ciągnąc wózki z urobkiem.

zobaczHenryk Konsek bardzo zżył się z koniem, z którym przepracował kilka lat, aż do 1942 roku, kiedy to wprowadzono na dół kopalni nową siłę pociągową tj. lokomotywy. Brunok, ostatni koń w kopalni, zwanej wówczas "Blücher Schächte" stał się zbędny. Wywieziono go na powierzchnię. Po wielu latach spędzonych w mroku kopalni, słońce prawie całkowicie oślepiło Brunoka. Jak wspominał po latach Henryk Konsek, który osobiście klatką szybową wywiózł czworonożnego przyjaciela, oboje płakali - Brunok ze szczęścia, kiedy poczuł woń zielonych pastwisk, a wozak ze wzruszenia. Historia przyjaźni skończyła się jednak dobrze. Brunok nie skończył jak wiele innych, na pół oślepłych w ciemnych, podziemnych czeluściach koni w rzeźni, lecz przekazano go jakiemuś gospodarzowi. Jeszcze przez wiele lat koń bardzo dzielnie ciągnął pług, dożywając spokojnej starości. Zawsze kiedy Henryk przychodził na łąkę, aby odwiedzać swojego przyjaciela z gruby, ten poznawał go, podbiegał i przytulał do niego swój łeb.​

Fotografie poniżej: 1) Henryk Konsek na koniu Brunoku, którego wywiózł na powierzchnię kopalni w 1942 roku. 2) Ostatnie zdjęcie przed wyjazdem na front wschodni - 1943 r. 3) Henryk Konsek - gawędziarz, "Slązak Roku 94" - foto z 1996 r.

zobaczzobaczzobacz

Mało znane fakty z życia Henryka Konska: przebywał w niewoli sowieckiej, pracował jako kontroler jakości w hucie "Silesia" w Paruszowcu, był bokserem wagi ciężkiej w KS "Silesia" Rybnik (mierzył 2 metry wzrostu).

Henryk Konsek zawsze uwielbiał folklor śląski. Założył regionalny zespół „Kondy Gotartowickie", z którym występował (grał na rompli - tarce do prania) na wielu festynach i imprezach. Sam układał treść piosenek o regionie i na różne okazje. Pod koniec życia jego wielką pasją stało się gawędziarstwo. Zwyciężył w 1994 roku w konkursie "Po naszymu, czyli po śląsku", otrzymując tytuł "Ślązaka Roku", nagrodę w postaci Fiata 126 oraz mnóstwo zaproszeń na estrady całego Śląska. Podczas jego wystąpienia cała sala zamarła ze wzruszenia, bo tematem opowiadania w pięknej gwarze śląskiej, był najlepszy jego przyjaciel ... koń Brunok.

Podobno Henryk Konsek płakał w życiu tylko trzy razy: pierwszy raz, kiedy wracał po wojnie z rosyjskiej niewoli i po drodze spotkał swoich rodziców. Po raz drugi, kiedy żegnał się z koniem. Natomiast trzeci raz, na konkursie, podczas którego wzruszył się widząc, że ludzie chcą go słuchać.

Napisał kiedyś również, że "bohaterem może być każdy, kto zmaga się ze swoim życiem i żyje uczciwie".

Zginął tragicznie 9 stycznia 1998 roku pod kołami samochodu w swoich rodzinnych Gotartowicach. Pochowany został na cmentarzu parafialnym w Boguszowicach.

Poniżej zbiory starych fotografii rodzinnych, wraz z ich opisem p. Henryka Konska, który 20 lat temu, a więc na 80-lecie naszej gruby udostępnił kopalni. Fotografie te prezentuję za zgodą kierownictwa kopalni i rodziny p. Henryka.

1) Podczas zasp śnieżnych najlepiej było dostać się na kopalnię na nartach. 2) Jeszcze w cywilu, przed powołaniem do wojska - 1941 r. 3) Po powrocie z niewoli radzieckiej.

zobaczzobaczzobacz

zobaczzobaczzobacz

zobaczzobaczzobacz

zobaczzobaczzobacz

zobaczzobaczzobacz

zobaczzobaczzobacz

zobaczzobaczzobacz

zobaczzobaczzobacz

zobaczzobaczzobacz

zobaczzobaczzobacz

zobaczzobaczzobacz

zobaczzobaczzobacz

Opracowałem na podstawie: "Rybniczanie - słownik biograficzny" Longin Musiolik, www.nowiny.pl i GW Katowice nr 260, wyd. 06/11/1999

Tadeusz_Gacek - czerwiec 2013

POWRÓT DO GÓRY